A to jest Maria - polska nauczycielka przyrody. I mała Lian- pół roku temu straciła w tragicznym wypadku swojego tatę. Gdy Maria dowiedziała się o Lian, postanowiła pomóc. Na moje pytanie o motywację, odpowiedziała skromnie: "mogę powiedzieć tylko tyle, że po prostu mam w sobie wielkie pragnienie robienia czegoś bezinteresownie"... A jednak: "Lecz ludzi dobrej woli jest więcej i mocno wierzę w to, że ten świat nie zginie nigdy dzięki nim". Dziękujemy Mario!
Historia Shani
Shani ma 26 lat, urodziła się i wychowała w Izraelu. W wieku 13 lat poznała Borisa, żydowskiego chłopca, który pochodził z Kaukazu i zaprzyjaźnili się. Ich przyjaźń przerodziła się w miłość i po kilku latach, w 2010r, wzięli ślub. Shani i Borys zbudowali wspaniałą rodzinę z 3 córkami: Lian - 6, Zohar - 5, Roni - 6 miesięcy. Para mieszkała w Sderot w wynajętych mieszkaniach, a po czwartej przeprowadzce postanowili zbudować dom blisko rodziców Shani. Mimo wielu różnych problemów przebywali zawsze razem, walcząc z trudnymi okolicznościami życia i starali się wychowywać jak najlepiej swoje dzieci. Niestety, plany Shani i Borysa zostały zniszczone w nocy z 26 na 27 stycznia 2016 roku, kiedy to zginął on tragicznie w wypadku motocyklowym, pozostawiając żonę z córkami. Miał zaledwie 29 lat. Shani pozostała również z wierzytelnościami na łączną kwotę ponad 100.000 szekli z powodu nieukończonej budowy domu. Znalazła pracę w placówce dziecięcej na pół etatu jako pomocnik nauczyciela i jest gotowa zrobić wszystko co jest w jej mocy, aby zapewnić dzieciom byt.
Spotkania z rodzinami "MALOWANE MARZENIA" w domu Shani i jej dzieci.
Opowiada Agata Wiktoria Śmierzyńska
Kilka dni temu opowiadałam o kobiecie która straciła męża w wypadku motocyklowym kilka miesięcy temu, miesiąc po urodzeniu najmłodszej ich córeczki - Ronit. Dziś odwiedziłam ich dom. Dziewczynki z mamą mieszkają u swoich dziadków, dzięki czemu Shani może pracować. Mama stara się być silna i daje dziewczynkom przykład swoim uśmiechem. Niestety młodsza z nich, nie radzi sobie ze stratą ojca. Jej łzy nie przestają płynąć i obecnie korzysta z pomocy psychologa.
Dziewczynki zostają objęte programem 'Adopcja Serca'.
Wszystkie zainteresowane osoby które chciałyby się nimi zaopiekować "na odległość" proszę o kontakt. Spotkanie miało atmosferę jak gdyby spotkali się starzy dobrzy przyjaciele. Dziewczynki dopytywały się, kiedy odwiedzimy je ponownie. Oczywiście chętnie rysowały i to jeden rysunek za drugim, bez proszenia o temat. Zgodnie z planowanym - namalowały swoje marzenia: dla Lian były to wymarzone wakacje w Eliacie, dla Zohar - posiadanie własnego 'Ice cream car' ;)